Menu

27 maja 2016

Krynolina w krynolinach ;)

7 maja tegoż roku odbył się VII Jarmark Kasztelański na Zamku w Oświęcimiu i z tej okazji pierwszy raz w życiu miałam okazję włożyć na siebie krynolinę i odpowiednią do niej suknię. Niestety suknia nie była moja, tylko pożyczona od Ms. Nelly, ale wymagała ode mnie zabrania się w końcu za uszycie stelaża i pozostałych elementów niezbędnych w bieliźnie z tego okresu – o czym wkrótce będzie osobny post ;)

Fot. P. Kowalczyk

Pokaz Krynoliny prezentujący modę związaną z latami 60. XIX wieku był przeplatany anegdotami i dykteryjkami Mieczysława Czumy, którego słuchało się bardzo przyjemnie, i mimo że nasza diorama wymagała pozostawania w bezruchu, to słuchając tego pana ciężko było czasami powstrzymać się od śmiechu :)

Fot. R. Milowski

W sieci można znaleźć kilka filmików tej imprezy, ale udostępniam tylko jeden, który jak mi się wydaje - najlepiej oddaje nastrój tego wieczoru :)


Po naszym pokazie i krótkiej przerwie odbył się koncert muzyki wiedeńskiej, w czasie którego udałyśmy się na krótki spacer wokół zamku, żeby uwiecznić nasze stroje w zachodzącym słońcu :)

Fot. P. Kowalczyk


W pewnym momencie jednej z nas przyszedł do głowy pomysł, żeby spróbować odtworzyć scenkę z obrazu "Cesarzowa Eugenia w otoczeniu dam dworu" z 1855 roku, namalowanego przez Franza Xaviera Winterhaltera. Co prawda nie do końca nam to wyszło tak jak byśmy chciały, ale co się przy tym naśmiałyśmy to nasze :-D

"Cesarzowa Eugenia w otoczeniu dam dworu", Franz Xavier Winterhalter (1855)

Fot. P. Kowalczyk

Pomimo, że sam pokaz nie trwał bardzo długo, to jednak dzień sam w sobie był męczący – wyjechałyśmy z koleżanką rano i jak by na złość po kolei trafiałyśmy się na remonty drogowe na autostradzie, potem w Gliwicach, do których musiałyśmy zajechać, a na koniec w samym Oświęcimiu. Na miejscu był czas tylko na zjedzenie czegoś w pośpiechu i zaczęła się gonitwa przygotowań. Byłam na siebie trochę zła, bo zapomniałam przesunąć przedziałka na środek głowy, gdy myłam rano włosy, a z suchymi już niestety nie dało się nic zrobić, więc ogólnie z „fryzurą” mimo że wyszedł mi całkiem fajny kok, czułam się jak kupka nieszczęścia :( W związku z tym po przyjechaniu do domu od razu przeniosłam przedziałek na środek głowy, żeby nie musieć już o tym pamiętać przed następnymi imprezami ;)

2 komentarze: