Menu

23 lutego 2016

Początek reko-roku ;)

Już po raz drugi sezon imprez historycznych zaczyna się dla mnie od balu w Krakowie, a dokładniej od Balu Polsko-Szkockiego organizowanego przez Comhlan i STJA, który ponownie odbył się w Dworku Białoprądnickim – i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że był to najlepszy bal w jakim miałam jak do tej pory okazję uczestniczyć! :)


Do dworku przybyłam wraz z przyjaciółmi na tyle wcześnie, żeby móc się spokojnie przywitać ze znajomymi oraz zapoznać nowe osoby, które dopiero się schodziły. Pozwoliło mi to też na stopniowe zapełnianie karnecika balowego coraz to nowymi gośćmi i dzięki temu mogłam tańczyć z osobami mi znanymi, ale także zawierać nowe znajomości :)

Trochę obawiałam się tańców, ponieważ tak się złożyło, że większości z nich nie znałam, a nauka z filmików jakoś mi niezbyt wychodzi i dlatego starałam się tak uzupełniać karnecik, aby do trudniejszych tańców być w parze z osobami znającymi niezbędne kroki i figury. Umożliwiło mi to przetańczenie bez większych problemów wszystkich tańców, które zatańczyć chciałam, a nie wszystkie chciałam ;) Z niektórych - bardzo nielicznych - postanowiłam świadomie zrezygnować, żeby mieć siły na te na których mi zależało :) A poza tym przerwy są doskonałą okazją do plotkowania z przyjaciółmi ;)

Fot. Saasankowe Fotki

Fot. M. Kozień

Fot. M. Kozień

Fot. M. Kozień

Sukienkę, którą miałam na sobie w czasie tego wieczoru zaczęłam szyć z myślą o zupełnie innej imprezie, na którą niestety nie udało mi się jej skończyć i dopiero teraz nadeszła jej wielka chwila :)
Jestem z niej bardzo zadowolona, zwłaszcza że dobrze się w niej czuję i z tego co słyszałam od zagadujących mnie osób – dobrze wyglądamy: i sukienka i ja w niej ;) A dzięki Monice mam w niej śliczne zdjęcie portretowe :)

Fot. M. Kozień

A na koniec dwa zdjęcia grupowe – pierwsze wszystkich uczestników balu...

Fot. M. Kozień

... i drugie „Krynolinek” - dopiero na zdjęciu zobaczyłam ile nas tam było :-D

Fot. M. Kozień

2 komentarze: