Menu

21 września 2017

Robimy XIX-wieczną objętość cz. II - krynolina (cage crinoline)

Krynolina to rodzaj halki-stelaża, którego zadaniem było zwiększenie objętości spódnicy, ale już z pominięcie dość ciężkiej halki sznurkowej i licznych halek zakładanych na nią. Za początek ery krynoliny uznaje się połowę lat 50-tych, kiedy to halka sznurkowa zaczęła być zastępowana stelażem o konstrukcji podobnej do XVI-wiecznego fortugału. Na co dzień kobiety nosiły krynoliny o obwodzie 2-2,5 m, natomiast obwód spódnic balowych był znacznie większy – co oczywiście było bardzo niepraktyczne i powodowało wiele niezręcznych sytuacji ;)
Tak zwana „pierwsza krynolina” nadawała spódnicy kopulasty kształt, a stojąc w niej było się osią kół z których się składała. Mogła mieć formę halki z tunelami bądź też drutów połączonych taśmami nośnymi.


Moja krynolina na ten okres została uszyta z wykroju zamieszczonego w książce "Patterns for Theatrical Costumes" Katherine Strand Holkeboer. Uszyłam ją z 5 trapezów wewnątrz których wszyłam taśmy bawełniane tworzące tunele na fiszbiny. Użyłam płaskich fiszbin stalowych, które są odporne na odkształcanie, a jednocześnie nie są bardzo ciężkie. Po nałożeniu halki czy dwóch uzyskujemy symetryczny kopulasty kształt.























W latach 60-tych krynolina zaczęła być spłaszczana z przodu i wydłużana tyłem. Efekt ten uzyskiwano poprzez krojenie halki na stelaż oraz wierzchniej z szerszych dołem klinów. W dalszym ciągu występowały stelaże składające się z drutów zawieszonych na taśmach nośnych.

źródło
źródło


Tym razem posłużyłam się wykrojem z książki Norah Waugh „Corsets and crinoline”, ale lekko go zmodyfikowałam dając mniejszą ilość fiszbin, które w oryginalnej ilości były by po prostu zbyt ciężkie. Było ją już zdecydowanie trudniej uszyć, ponieważ składała się z 7 paneli, po zszyciu których wewnątrz również wszywałam bawełniane taśmy na fiszbiny. Na ten stelaż zakładam dwie halki, dzięki czemu obręcze nie odznaczają się pod spódnicą.

Dodaj napis
Dodaj napis























Obie krynoliny uszyłam z tego samego materiału, czyli bawełnianego płótna w beżowym kolorze. Drugą miałam już okazję dwa razy testować i muszę przyznać, że wbrew pozorom jest bardzo wygodna i spokojnie mogę w niej chodzić, biegać, siedzieć, a nawet leżeć ;) Pierwszej nie miałam jeszcze okazji założyć, ani nawet nie mam do niej sukni, a to zapewne dlatego, że druga mi się po prostu bardziej podoba. Ale i na tę przyjdzie pora, zwłaszcza że materiał czeka...

3 komentarze:

  1. Ale ta druga ma śliczny ,,ogon" z tyłu! Strasznie mi się to zawsze podobało, no i to spłaszczenie z przodu na pewno dodaje nieco praktyczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo mi się podobają te wydłużone tyły w drugiej krynolinie :) No a spłaszczony przód zdecydowanie ułatwia funkcjonowanie ;)

      Usuń
  2. Przepięknie wyszły Ci te krynoliny :D Fiszbiny kupowałaś stacjonarnie, czy gdzieś w internecie? :)

    OdpowiedzUsuń