Menu

14 listopada 2017

Nauka haftu płaskiego

Jakiś czas temu zamarzyłam sobie o haftowanej empirce, tylko że jak do tej pory miałam jedynie styczność z haftami matematycznymi (krzyżykowym, cegiełkowym i bargello). Postanowiłam więc nauczyć się haftu płaskiego, którym to mogłabym sobie w przyszłości (odległej zapewne) wyhaftować materiał na sukienkę. Muszę przyznać, że jest to bardzo czasochłonne zajęcie, ale zdecydowanie mnie wciągnęło. Do tej pory wyhaftowałam bawełnianą muliną cztery małe wzory kwiatowe, każdy na tamborku o średnicy 10 cm, co pozwoliło mi opanować kilka podstawowych ściegów. Niestety na miejscu nie miałam nikogo kto mógłby przede mną odsłonić tajniki tego haftu, w związku z czym uczyłam się metodą prób i błędów. Na szczęście tych drugich było zdecydowanie mniej ;)


Przy pierwszym kwiatku nauczyłam się ściegu satynowego (zwanego też atłaskowym) i łodyżkowego (zwanego też sznureczkiem). Nieopatrznie zaczęłam haftować płatki w poprzek, a wydaje mi się, że wzdłuż wyglądały by lepiej. Ale dzięki temu dowiedziałam się przynajmniej już na samym początku, żeby na przyszłość zawsze wcześniej zastanowić się w którą stronę linia haftu będzie się ładniej prezentować.


Z drugim kwiatkiem poszło już łatwiej, ale okazało się, że wyszywanie płatków wzdłuż wymaga większej precyzji, tak aby linie haftu układały się symetrycznie - na zdjęciu wyraźnie widać, że te moje płatki wyszły takie troszkę koślawe. Poza tym nauczyłam się przy okazji ściegu ostrego (zwanego też fishbone), którym wypełniłam dwa większe listki.


Następny wzór zawierał dużo drobnych elementów, do wyszycia których idealne okazały się ścieg granitos oraz pętelka francuska. Poza tym wykorzystałam znane już ściegi: łodyżkowy i satynowy. Było to już dużo bardziej czasochłonne i miałam troszkę zabawy z tą drobnicą, ale bardzo przyjemnie mi się wyszywało :)


Na koniec dość ambitnie zabrałam się za ścieg naprzemienny (zwany też long and short stitch), który stosuje się przy hafcie cieniowanym, czyli tzw. malowaniu nicią. Poza tym wykorzystałam ponownie ściegi: łodyżkowy i satynowy. Był to zdecydowanie najbardziej czasochłonny projekt i musiałam go sobie rozłożyć na kilka etapów, ale mimo to się nie zraziłam i w najbliższym czasie zamierzam spróbować go w wersji cieniowanej ;)


Muszę przyznać nieskromnie, że jestem z siebie dumna, ponieważ były to moje pierwsze w życiu hafty płaskie i wydaje mi się, że wyszły całkiem fajnie. Oczywiście jestem otwarta na wszelkie słowa konstruktywnej krytyki i porady, więc jeśli zajrzy tu jakaś doświadczona hafciarka i chciała by się ze mną podzielić jakimiś uwagami czy wskazówkami, to będę bardzo wdzięczna :)