Menu

30 marca 2017

Ach, co to był za bal! :)

Tegoroczny sezon balowy rozpoczął się stosunkowo szybko, bo już w pierwszej połowie stycznia. Odbył się wtedy na Zamku w Oświęcimiu bal podsumowujący grę modową „Mme Chantberry's Fashion Plays” - zabawa trwała prawie rok i polegała na wybraniu ryciny żurnalowej z okresu 1795-1810 i odwzorowaniu znajdującego się na niej stroju, fryzury, dodatków itp., ale także pozy czy czynności na niej wykonywanej. Ja wybrałam postać podczas lekcji gry na gitarze, ubraną w prostą białą suknię z trenem ;)


Moja suknia powstała na bazie wykroju na suknię dzienną z lat 1798-1803 znajdującego się w książce Janet Arnold „Patterns of Fashion„. Pierwszy raz korzystałam z tej książki i trochę czasu zajęło mi przeniesienie przeskalowanego wykroju na papier, a następnie zrobienie wykroju próbnego i naniesienie poprawek, tak aby ostateczny wykrój pasował do mojej figury, która jak by nie spojrzeć różni się od proporcji kobiet żyjących ponad 200 lat temu. Ponieważ codzienność w zeszłym roku nie były dla mnie zbyt łaskawa, za szycie zabrałam się dopiero późną jesienią, a ręczne wykańczanie czekało aż do 31.12, kiedy to był termin nadsyłania zdjęć prezentujących efekt naszej pracy – i tak całkiem na ostatnią chwilę, ostatniego dnia roku, wykończyłam strój i zrobiłam zdjęcia! I bardzo się cieszę, że mi się to udało, bo miałam co do tego poważne wątpliwości ;)

Fot. Monika Kozień

A co do samego balu – to był bardzo udany!!! :-D Wszyscy byli oczywiście w strojach – wiele osób w szytych właśnie w ramach wspomnianej gry modowej. Tańce były ciekawe, nie za trudne, ale też nie zawsze najprostsze ;) W trakcie balu swoją obecnością zaszczyciła nas również Józefina w postaci figurki na torcie, który przyjechał aż z Ołomuńca! Wybawiłam się, poplotkowałam, no i oczywiście sprawdziłam jak się tańczy z trenem, którego podpięcia uparcie odmawiałam – w końcu nie po to go szyłam, żeby potem cały czas był „ukryty” :-P

Fot. Lisa Ørting Jensen

Fot. Monika Kozień

Fot. Monika Kozień

Fot. Mme Chantberry

Fot. Lisa Ørting Jensen

Wymaga to pewnej wprawy, ale zdecydowanie da się tańczyć z (nieprzesadnie długim oczywiście) trenem, a ten mój był akurat i podczas całego wieczoru tylko dwa razy został przydepnięty, no i raz sama osobiście zakręciłam na nim piruecika ;)


Jeszcze nie wybrałam ryciny na ten rok, ale zdecydowanie zamierzam wziąć udział w kolejnej edycji zabawy oraz w jej bliźniaczej wersji dotyczącej okresu rokoko obejmującej okres 1765-1795! :)

7 marca 2017

Pocket hoops czyli poszerzamy biodra ;)

Głowiłam się i głowiłam nad nimi aż w końcu usiadłam, wymierzyłam, wycięłam, zszyłam, no i są! A głowiłam się nad nimi ponieważ wydawały mi się strasznie obszerne i nieproporcjonalne do sylwetki kobiety – no i z współczesnego punktu widzenia takie są... choć i tak zdecydowanie mniej niż na przykład panier ;)

Chęć sprostania wymogom poprawności historycznej jednak w końcu zwyciężyła i parę miesięcy temu weszłam w posiadanie swoich własnych dodatkowych „boczków”, co by w połączeniu z gorsetem ściskającym talię na kształt odwróconego stożka czy litery V, móc uzyskać odpowiednią XVIII-wieczną sylwetkę...

źródło

I myślę, że mi się to udało, choć miałam straszne opory przed pierwszym pokazaniem się publicznie w tej wersji, no i obawiałam się skrępowania ruchów czy na przykład niezbyt ładnego układania się spódnicy na nich w trakcie chodzenia czy tańca. Ale na szczęście moje obawy okazały się niepotrzebne, bo już po krótkiej chwili zaczęłam czuć się w nich swobodnie :-D


Swoje pocket hoops uszyłam z płótna bawełnianego, a w tunelach umieściłam płaskie fiszbiny stalowe, które dzięki swojej elastyczności doskonale spełniają swoje zadanie. Korzystałam z kilku wykrojów i tutoriali znalezionych w sieci, na podstawie których wybrałam najbardziej optymalne dla mnie wymiary i dlatego nie jestem w stanie podać konkretnego źródła na wykrój :)

3 marca 2017

Jesienny spacer

W październiku minionego roku wybrałyśmy się z koleżankami na spacer do Zamku Topacz, który znany jest głównie z prywatnej kolekcji zabytkowych samochodów znajdujących się w Muzeum Motoryzacji na terenie dawnych zabudowań dworskich. Samego muzeum nie planowałyśmy jednak zwiedzać, bo nastawiłyśmy się bardziej na spacer po parku, a poza tym byłyśmy w zbyt wczesnych strojach ;-P

Początkowo spacerowałam tylko w towarzystwie Edyty, która poratowała mnie swoją pelerynką, bo niestety było zimniej niż się spodziewałam oraz Eli, która robiła nam zdjęcia. Miałam na sobie suknię datowaną na 1914 rok, o której pisałam tutaj ;)





Akurat udało nam się trafić na jedyną chwilę słońca tego dnia ;)



Po pewnym czasie dołączyła do nas Loana i udałyśmy się na zwiedzanie dalszej części parku, gdzie znajdowała się łąka, pole golfowe oraz...



...budka telefoniczna – skoro była to oczywiście do niej wlazłyśmy ;)


Muszę przyznać, że trochę się rozczarowałam tym miejscem - nie ma tam nastrojowego parku czy trasy na spokojny spacer i w sumie podobał mi się jedynie staw, który można obejść wokół i różne mostki poprzerzucane nad znajdującą się w pobliżu rzeczką :)


Uff... Spacerowanie jest takie męczące ;)


Na koniec bardzo krótka notka na temat samego obiektu: 
Zamek w XIV wieku był dwupiętrową wieżą obronno-mieszkalną na planie prostokąta z nawodnioną fosą. Na początku wieku XVI wieżę podwyższono o jedną kondygnację z tarasem widokowym na szczycie. W XIX wieku miała miejsce kolejna rozbudowa obiektu gdzie od strony płn.-zach. dostawiono budynek oraz podwyższono wieżę o jedną kondygnację. Obiekt należał po kolei do kilku rodzin - najdłużej w latach 1699 do 1741 do Hansa Christiana von Roth, którego córka Charlotte Eleonora wniosła wieś wraz z dworem w posagu do rodziny Köningsdorf. W roku 1870 posiadłość została sprzedana założycielowi spółki cukrowniczej Rath Schöller&Skene i pozostała w jego posiadaniu do II Wojny Światowej. Niezniszczony podczas wojen obiekt pełnił różne funkcje aż do roku 2002, kiedy to został kupiony przez Państwa Kurzewskich, a następnie wyremontowany i przygotowany jako ekskluzywny obiekt hotelowo-konferencyjny, którego otwarcie miało miejsce w 2011 roku. (źródło)