Tradycyjnie już w ostatni weekend maja w Pszczyńskim Parku odbył się „Piknik Krynoliny”. Tegoroczne datowanie obejmowało lata 1855-1870 czyli okers pierwszej i drugiej krynoliny. „Krynolina” w krynolinach – to było wydarzenie, na którym po prostu musiałam być!
|
Fot. P. Kowalczyk |
Stelaże do obu modeli miałam uszyte dużo wcześniej, w związku z czym pozostawało mi jedynie wybrać jaką uszyć suknię. Pierwotnie skłaniałam się bardziej ku wcześniejszej, która wydawała się prostsza do wykonania, a na nadmiar wolnego czasu do dyspozycji akurat nie narzekałam. Ostatecznie jednak zdecydowałam się prawie że na schyłek tej mody, wybierając suknię datowaną na lata 1866-67, która powstała na bazie wykroju z książki Janet Arnold „Patterns of Fashion”. Uszyłam ją z białej bawełny tkanej we wzór białej kraty oraz drukowanej we fioletowe kwiaty, a na przodzie wzdłuż zapięcia oraz wokół dekoltu i mankietów wszyłam filetową lamówkę z wszytym bawełnianym sznureczkiem
(ang. piping). Pierwszy raz robiłam tego rodzaju dekorację w stroju, ale jak się okazuje nie jest to wcale trudne, tylko wymaga odrobiny zręczności i cierpliwości. Suknię wzbogaciłam również o pasek z fioletowej satyny z wstęgami w tyle oraz takowej też budki na głowę ozdobionej kremowymi sztucznymi kwiatkami. Niestety nie zdążyłam uszyć fioletowej reticuli, ale przed następną okazją cały strój będzie już w komplecie ;)
Choć główną ideą spotkania było piknikowanie, to jednak nieszczególnie oddawałam się temu zajęciu. Przyniosłam koszyk z małym „co nie co” na wyznaczone miejsce spotkania, no i oczywiście koc piknikowy – zwłaszcza, że w krynolinach jeden koc wypada praktycznie na jedną siedzącą panią ;) - i jedynie co jakiś czas przysiadałam na chwilkę, żeby napić się herbaty i skubnąć ciasteczko...
|
Fot. P. Nalepa |
|
Fot. A. Grynpeter |
|
Fot. Justyna DM |
|
Fot. M. Zawadzka-Adamiak |
|
Fot. P. Nalepa |
O tej porze roku w przypałacowym parku przepięknie kwitną rododendrony, w związku z czym większość czasu spędziłam spacerując z koleżankami i oczywiście pozując do zdjęć, tym bardziej że sympatycznych fotografów nie zabrakło. Jednego nawet porwałyśmy ze sobą na dłuższy spacer, dzięki czemu mamy piękne zdjęcia w uroczych parkowych zakątkach...
|
Fot. Justyna DM |
|
Fot. Justyna DM |
|
Fot. Anuszka |
Dzień bardzo szybko upłynął i nagle okazało się, że zaraz impreza się kończy i wszyscy rozjadą się do swoich domów. A bardzo przyjemnie było się spotkać i porozmawiać na spokojnie ze znajomymi oraz poznać nowe osoby :) Na szczęście za rok będzie następny piknik i liczę, że pogoda będzie równie udana, a towarzystwo równie sympatyczne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz