Strasznie podoba mi się film Doroty Kędzierzawskiej pod tym właśnie tytułem, a Danuta Szaflarska wcielająca się w główną bohaterkę jest wprost fenomenalna! Nie będę pisać o czym jest film, ale szczerze polecam go do obejrzenia - zarówno bawi jak i wzrusza do łez. Szczególnie utkwił mi w pamięci fragment, gdy główna bohaterka - dotychczas pogodna starsza pani - traci złudzenia i czekając na śmierć recytuje poniższe słowa...
"Sonet LXXIII"
Oto już jesień i pora umierać;
pożółkłe liście wiatr strąca i miecie,
drżące gałęzie do naga obdziera -
chór, gdzie sto ptaków modliło się w lecie.
Ja jestem zmierzchem dnia, który się skłania
ku zachodowi i w ciemności brodzi;
noc, siostra śmierci, oczy mi przysłania
i wkrótce z całym światem mnie pogodzi.
Żar we mnie drzemie, lecz żar jaki bywa
gdy młodość już się oblecze popiołem;
jako na łożu śmierci dogorywam,
strawiony przez to, co sam od niej wziąłem.
A skoro kochasz, choć prawdę dostrzegniesz,
kochasz tym mocniej, im rychlej odbiegniesz.
William Szekspir
A jakby ktoś chciał wysłuchać recytacji Pani Danuty:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz