Menu

22 stycznia 2016

Z Krynoliną podróż w czasie do XIX wieku

W ostatni weekend sierpnia wraz z Krynoliną przeniosłam się w czasy opisywane w powieściach Jane Austen - odbył się wtedy III Zlot Krynoliny w Ojcowie :)

Na szczęście miałam w swej garderobie odpowiednie stroje, więc spokojnie mogłam się spakować i udać się wspólnym powozem w towarzystwie innych dam do wyznaczanego miejsca spotkania ;) Podróż minęła nam bardzo przyjemnie i nad wyraz sprawnie, tak że zjawiłyśmy się na miejscu na dłuższy czas przed pozostałymi osobami. Po spacerze w bliższej okolicy udałyśmy się do swoich pokoi na chwilę odpoczynku przed kolacją, oficjalnie otwierającą Zlot. Po posiłku pozbieraliśmy w pobliskim lasku trochę chrustu na wieczorne ognisko, w czasie którego dołączały do nas ostatnie dojeżdżające osoby, a gdy ognisko dogasło przenieśliśmy się pod znajdujące się obok zadaszenie, gdzie wysłuchaliśmy ari operowych w wykonaniu jednej z panien, a następnie rozpoczęła się gra w „żywe obrazy”, w której już nie brałam udziału.. Zmęczenie po podróży i wrażeniach pierwszego dnia zrobiły swoje, a jeszcze musiałam nakręcić włosy na papiloty przed kolejnym dniem pełnym atrakcji, więc umknęłam do pokoju ;)

Następnego dnia rano obudziłyśmy się wcześnie i w oczekiwaniu na dość późne śniadanie zajęłyśmy się na balkonie naszymi robótkami, jak na damy przystało ;)

Fot. Loana

Po wspólnym posiłku udaliśmy się wszyscy na spacer po niezwykle zielonej okolicy, którego punktem głównym było zwiedzanie malowniczych ruin zamku..

Fot. M. Kozień
Fot. M. Kozień
Fot. M. Kozień
Fot. M. Kozień
Fot. M. Kozień
Fot. M. Kozień

Był też oczywiście czas na ploteczki - na przykład przy studni ;)

Fot. A. Wójcik

Po spacerze, lekkim obiedzie i krótkim odpoczynku przyszedł czas na piknik na pobliskiej polance, w czasie którego dołączyło do nas dwóch dżentelmenów ze STJA mających poprowadzić wprawki taneczne przed wieczornym balem :)

Fot. P. Kowalczyk
Fot. P. Kowalczyk
Fot. A. Wójcik
Fot. P. Kowalczyk

Późnym popołudniem wszystkie damy udały się do swoich pokoi i rozpoczęły się przygotowania do uroczystej kolacji, na której smakołyków było co niemiara i tylko trzeba było uważać, żeby nie zabrakło miejsca w gorsecie ;) Następnie rozpoczął się bal na świeżym powietrzu – jedynie pod lekkim zadaszeniem wiaty i okalających ją drzew :)

Fot. J. Dusza
Fot. K. Zawada

Mniej więcej w połowie balu ogłoszono niespodziankę – kilka dam przedstawiło krótką sztukę teatralną, napisaną przez jedną z nich, a która rozbawiła nas wszystkich dosłownie do łez ;)

Fot. J. Dusza

Następnego ranka przed śniadaniem wybrałam się z koleżanką na krótki spacer do pobliskiego lasku – w negliżu ;)

Fot. Loana

Śniadanie upłynęło gwarnie – wszak po balu tematów do rozmów nigdy nie brakuje, a następnie zrobiliśmy sobie zbiorowe zdjęcie w negliżu, a co! ;)


Wszyscy po tym „incydencie” udali się do pokoi, aby po raz ostatni przywdziać swoje stroje i udać się na krótki spacer po lesie lub posiedzieć na polance. Wybrałam spacer w cieniu drzew i było to bardzo przyjemnie spędzone przedpołudnie :)

Fot. Anuszka
Fot. O. Jonarska
Fot. Anuszka

Była też chwila na ostatnie ploteczki ;)


I w końcu nadszedł czas ponownego pakowania się i pożegnań – niestety zdecydowanie za szybko :( Przed weekendem wydawało mi się, że będziemy mieli na miejscu bardzo dużo czasu i bardzo dużo rzeczy będzie można porobić, ale rzeczywistość zweryfikowała moje plany i sprowadziła na ziemię.. Udając się w drogę powrotną czułam ogromny niedosyt wszystkiego – no może poza jedzeniem ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz