W ostatni weekend sierpnia wraz z Krynoliną przeniosłam się w czasy opisywane w powieściach Jane Austen - odbył się wtedy III Zlot Krynoliny w Ojcowie :)
Na szczęście miałam w swej garderobie odpowiednie stroje, więc spokojnie mogłam się spakować i udać się wspólnym powozem w towarzystwie innych dam do wyznaczanego miejsca spotkania ;) Podróż minęła nam bardzo przyjemnie i nad wyraz sprawnie, tak że zjawiłyśmy się na miejscu na dłuższy czas przed pozostałymi osobami. Po spacerze w bliższej okolicy udałyśmy się do swoich pokoi na chwilę odpoczynku przed kolacją, oficjalnie otwierającą Zlot. Po posiłku pozbieraliśmy w pobliskim lasku trochę chrustu na wieczorne ognisko, w czasie którego dołączały do nas ostatnie dojeżdżające osoby, a gdy ognisko dogasło przenieśliśmy się pod znajdujące się obok zadaszenie, gdzie wysłuchaliśmy ari operowych w wykonaniu jednej z panien, a następnie rozpoczęła się gra w „żywe obrazy”, w której już nie brałam udziału.. Zmęczenie po podróży i wrażeniach pierwszego dnia zrobiły swoje, a jeszcze musiałam nakręcić włosy na papiloty przed kolejnym dniem pełnym atrakcji, więc umknęłam do pokoju ;)
Następnego dnia rano obudziłyśmy się wcześnie i w oczekiwaniu na dość późne śniadanie zajęłyśmy się na balkonie naszymi robótkami, jak na damy przystało ;)
|
Fot. Loana |
Po wspólnym posiłku udaliśmy się wszyscy na spacer po niezwykle zielonej okolicy, którego punktem głównym było zwiedzanie malowniczych ruin zamku..
|
Fot. M. Kozień |
|
Fot. M. Kozień |
|
Fot. M. Kozień |
|
Fot. M. Kozień |
|
Fot. M. Kozień |
|
Fot. M. Kozień |
Był też oczywiście czas na ploteczki - na przykład przy studni ;)
|
Fot. A. Wójcik |
Po spacerze, lekkim obiedzie i krótkim odpoczynku przyszedł czas na piknik na pobliskiej polance, w czasie którego dołączyło do nas dwóch dżentelmenów ze
STJA mających poprowadzić wprawki taneczne przed wieczornym balem :)
|
Fot. P. Kowalczyk |
|
Fot. P. Kowalczyk |
|
Fot. A. Wójcik |
|
Fot. P. Kowalczyk |
Późnym popołudniem wszystkie damy udały się do swoich pokoi i rozpoczęły się przygotowania do uroczystej kolacji, na której smakołyków było co niemiara i tylko trzeba było uważać, żeby nie zabrakło miejsca w gorsecie ;) Następnie rozpoczął się bal na świeżym powietrzu – jedynie pod lekkim zadaszeniem wiaty i okalających ją drzew :)
|
Fot. J. Dusza |
|
Fot. K. Zawada |
Mniej więcej w połowie balu ogłoszono niespodziankę – kilka dam przedstawiło krótką sztukę teatralną, napisaną przez jedną z nich, a która rozbawiła nas wszystkich dosłownie do łez ;)
|
Fot. J. Dusza |
Następnego ranka przed śniadaniem wybrałam się z koleżanką na krótki spacer do pobliskiego lasku – w negliżu ;)
|
Fot. Loana |
Śniadanie upłynęło gwarnie – wszak po balu tematów do rozmów nigdy nie brakuje, a następnie zrobiliśmy sobie zbiorowe zdjęcie w negliżu, a co! ;)
Wszyscy po tym „incydencie” udali się do pokoi, aby po raz ostatni przywdziać swoje stroje i udać się na krótki spacer po lesie lub posiedzieć na polance. Wybrałam spacer w cieniu drzew i było to bardzo przyjemnie spędzone przedpołudnie :)
|
Fot. Anuszka |
|
Fot. O. Jonarska |
|
Fot. Anuszka |
Była też chwila na ostatnie ploteczki ;)
I w końcu nadszedł czas ponownego pakowania się i pożegnań – niestety zdecydowanie za szybko :( Przed weekendem wydawało mi się, że będziemy mieli na miejscu bardzo dużo czasu i bardzo dużo rzeczy będzie można porobić, ale rzeczywistość zweryfikowała moje plany i sprowadziła na ziemię.. Udając się w drogę powrotną czułam ogromny niedosyt wszystkiego – no może poza jedzeniem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz